Awans jest nasz
Pokonujemy czwartoligowca i meldujemy się w IV rundzie Pucharu!
Pełne ręce roboty w tym meczu miała przede wszystkim nasza defensywa. Białek, Niedziela, Gębal, Ciechański i Sowiński wyrobili 150% normy. Dużo pracowała również pierwsza i druga linia w znacznej mierze licząc na kontry.
Mecz dobrze ułożył się pod nasz zespół. Przetrwaliśmy trudny moment pierwszych minut i mecz powoli się wyrównywał. Najpierw Sokół zagrywał do Adamczuka, jednak jego strzał w ostatniej chwili został zablokowany przez obrońcę.
Rywale nie pozostali dłużni i za chwilę w sytuacji 1 na 1 musiał interweniować, znakomicie zresztą, Bartek Mitura.
Pewność naszego bramkarza widoczna była od samego początku. Ta parada była tego potwierdzeniem. Mało tego, Mitura przyczynił się do zdobycia przez nas bramki. W 25. minucie wznowił grę dalekim wykopem na Adamczuka, ten zbił piłkę głową za siebie i nie patrząc na nic ruszył w stronę bramki. Piłka spadła do Dudy i mimo braku kontaktu wzrokowego z Adamczukiem zagrał do niego z powrotem w pole karne. Nasz strzelec dobrze przyjął piłkę, więc bramka była formalnością.
Rywale po stracie nie ustępowali, ale nasza defensywa dwoiła i troiła się, żeby nie dopuścić do wyrównania skutkiem czego na przerwę schodziliśmy prowadząc.
Po przerwie na boisko weszli Sowiński i Pikul, co zwłaszcza, w przypadku tego drugiego miało wnieść spokój w środku pola. Jak już wiemy ze swoich zadań się wywiązali się obaj. Pierwszy z nich zagrał na 0. z tyłu i często robił przewagę na prawej stronie, a Niedźwiedź jak to Niedźwiedź nogi ani razu nie odstawił.
Druga odsłona była ciężka do wytrzymania kondycyjnie, rywale trochę nas poganiali, ale nie zabrakło nam woli walki, co było kluczowe.
Granit wielokrotnie robił przewagę na swoim prawym skrzydle, ale w niewielu tylko przypadkach przełamali naszą zaporę. Piłka najczęściej lądowała na rzucie rożnym, który i tak spełzał na niczym.
Dwukrotnie jeszcze świetnie interweniował Mitura. Raz w sytuacji sam na sam i raz po strzale z dystansu.
My z kolei mieliśmy jeszcze dwie dobre okazje. Pierwszą z nich wykreował Pikul dobrym podaniem do Adamczuka. Napastnik jednak nieznacznie się pomylił próbując loba nad bramkarzem. Druga szansa to kontra Dudy, Adamczuka i wchodzącego z ławki Ocha. Bartek uruchomił Arka, a ten wyszedł z Kacprem na jednego obrońcę. Niestety podanie od Adamczuka było trochę za mocne i utrudniło to strzał Kacprowi. Interweniował bramkarz, jednak rożnego już nie rozegraliśmy, bo sędzia zakończył zmagania…
Bardzo nas cieszy wynik i awans do kolejnej rundy. Tak daleko w Pucharze nie byliśmy dawno. Kiedy to było trzeba by pytać najstarszych Kocczan.
IV rundę zagramy 2 października. Nie wiadomo gdzie i z kim…
Dziękujemy Wam za obecność i liczymy na równie liczne przybycie na niedzielne, ligowe spotkanie ze Stalą Poniatowa. Pierwszy gwizdek o 16:00.
Do zobaczenia!